Przepraszam za swoją ciemnotę, ale nie rozumiem tego filmu. Jak dla mnie to jest taka bajka ze smutnym zakończeniem. Pomóżcie mi zrozumieć przesłanie tego filmu, to go ocenie, bo na razie nie dostałby zbyt wysokiej noty :)
Przesłań w tym filmie może być wiele i chyba każdy trochę inaczej go rozumie, ja np. dopatrzyłem się takich:
- niektórzy ludzie mają prawdziwy dar, czy talent od Boga, jednak nie dostrzegamy ich w szarej codzienności
- skazywanie na karę śmierci pomimo braku wiarygodnych dowodów
- życie czasem potrafi męczyć i ktoś kto długo żyje wcale nie musi być z tego zadowolony
Kiedyś założyłam temat, w którym dyskutowałam z kilkoma osobami naraz i do każdej z nich kierowałam jedno i to samo pytanie: co jest przesłaniem tego filmu? Do tej pory nikt nie dał mi jednoznacznej odpowiedzi ;]
Sądzę, że jedyny wniosek jaki można wysnuć z tego filmu to: kara śmierci jest zła. Co również jest baaardzo naciągane, bo niestety, ale nie wszyscy skazani na śmierć to wrażliwi, dobroduszni Coffey'owie - w większości są to brutalni seryjni mordercy, gwałciciele, pedofile i generalnie najgorsze kreatury. I nie sądzę, żeby w dzisiejszych czasach można było tak fatalnie się pomylić, aby skazać niewinnego człowieka na śmierć - w przeciwieństwie do tego, co było ponad 70 lat temu, kiedy metody śledztwa nie były jeszcze tak zaawansowane.
Nie wiem co ten film robi na trzecim miejscu w Top Świat. Mogę tylko podejrzewać, że swoje zrobiła obsada oraz opinie ludzi, którzy zachwycają się nim tylko dlatego, że "to takie wzruszające" tudzież chcą zabłysnąć przed znajomymi i sztucznie się nad nim zachwycają. To zwykła bajka i żadne arcydzieło.
Zgadzam się z Tobą, ten film nic ze sobą nie niesie, poza odrobiną wyobraźni jego twórców.
Przesłania, które wymienił Zuodziei może i są prawdopodobne, ale do mnie w ogóle nie przemawiają.
"w większości są to brutalni seryjni mordercy, gwałciciele, pedofile i generalnie najgorsze kreatury. I nie sądzę, żeby w dzisiejszych czasach można było tak fatalnie się pomylić, aby skazać niewinnego człowieka na śmierć" - nawet nie wiesz jak się mylisz. Błędy zdarzają się wszystkim i wyroki sędziów nie są tutaj wyjątkiem. Wybacz, ale pisanie, że film za sobą NIC NIE NIESIE to świadczy tylko o Tobie. Nic za sobą nie niesie może Spiderman, albo Batman, ale na pewno nie "Zielona Mila". Zastanów się co piszesz. A sam film oceniłem na 7/10, dobrze się go ogląda, dobrze zekranizowana powieść Stephena Kinga (wiadomo książka zawsze lepsza), gra aktorska również niczego sobie, trochę bohater grający więźnia "przesadzony", że się tak wyrażę, ale na pewno film polecam obejrzeć.
Lepiej wypuścić 100 przestępców niż skazać 1 niewinnego.
Czyli dla Ciebie tym głównym przesłaniem jest skazanie i stracenie niewinnego człowieka, który w dodatku był wcieleniem dobra, cudotwórcą? Jeśli tak, to autorzy zdecydowanie przesadzili z treścią, bo można było to pokazać bardziej realistycznie ...
co do zielonej mili to uwazam ze szczytem głupoty jest zarzucać autorom filmu brak przesłania. Skoro film jest ekranizacją powiesci to przepraszam bardzo, ale pan Darabont (który był reżysrem jak i scenarzystą) nie silił się na jakieś znaczne modyfikowanie fabuły... No chybą że o brak przesłania w filmie zaczniesz winić operatorów, wózkarzy czy dźwiekowców. Tak więc wszelkie pretensje prosze kierowac do pana Kinga, bo jak już mówiłem szczytem głupoty jest winić pana, który "tylko" przeniósł słowo pisane na srebrny ekran...
A moim skromnym zdaniem film zasługuje na uwagę m.in. dlatego że tylko nieznacznie różni sie od swego książkowego pierwowzoru, a jeżeli już to w nieistotnych, nie mających wpływu na fabułę, wątkach...
Nie wiedziałem, że ten film jest oparty na książce, więc nie łap mnie za słówka i nie wyzywaj mnie od głupich, tylko powiedz jakie jest przesłanie tego filmu i wyprowadź mnie z błędu. o.
Infrared miałem to samo napisać, dzięki, że mnie wyręczyłeś:) Co do kolegi co się tak z nami spiera, to przecież ja już napisałem, że opowieść jest na podstawie książki, więc nie wiem kto za słówka Cię łapie. I tak w ogóle o co ci chodzi z tym przesłaniem? Przecież głównym przesłaniem filmu jest właśnie to co sam napisałeś, niewinny człowiek skazany na śmierć, za coś czego nie zrobił, do tego potrafiący uleczać, co dodatkowo sprawia, że powstaje więź między więźniem a pracującymi tam strażnikami, co daje nam kolejne przesłanie, że musieli oni zabić swojego "przyjaciela", trochę za mocne słowo więc wziąłem w cudzysłów. Nie wiem naprawdę co Ty chcesz zobaczyć więcej w tym filmie i o co ciągle pytasz tak uparcie. Czy takie przesłania są złe? Moim zdaniem nie. Czego Ty tutaj szukasz? Wytłumaczysz? Bo Cię nie rozumiem, naprawdę. Obejrzałeś, film Ci się nie spodobał i tyle. Po co się tak rozwodzisz nad tym? Szukasz przesłania, które masz podane na widelcu. Co niby według Ciebie miał przedstawiać ten film? Przedstawia to co książka, a jak już zabierasz udział w dyskusji o czymś to dobrze by było, żebyś był przygotowany, czepiasz się scenariusza oraz reżyserów, którzy przenieśli tylko książkę na ekran, a Ty wychodzisz przy tym na niedoinformowanego i masz zarzuty zupełnie bezpodstawne. Swoją drogą jak wspomniał kolega wyżej, Zielona Mila to naprawdę solidnie zekranizowana powieść, praktycznie w ogóle nie odbiega od książki. King potrafi pisać, napisał ponad 60 książek, z czego większość doczekała się ekranizacji. Dwie znajdują się u nas w TOP10.
Pytam tak uparcie, bo wydawało mi się, że musiałem czegoś w nim nie zauważyć, skoro znajduje się on w TOP10, a ja mogę mu maksymalnie dać 5/10. Okazuje się jednak, że nie. No cóż, każdy ma swój gust :)
To, że coś znajduję się wysoko na liście nie znaczy, że ty musiałeś czegoś nie zauważyć. Wiele jest filmów ocenionych wysoko, których ja na przykład za bardzo nie lubię, ale nie szukam ku temu powodów na forum, bo niby skąd ktoś ma wiedzieć, czemu film mi się nie spodobał? Na przykład film "Lśnienie", również na podstawie książki Kinga, mi się za bardzo nie podobał, jakoś mnie nie przestraszył w ogóle, a to niby horror, więc widzisz, różnie to bywa. Świetna gra Nicholsona, nie uratowała tego filmu, i dla mnie średnio się podobał i dałem 4/10, czyli poniżej oczekiwań, po tym co przeczytałem o tym filmie na forum spodziewałem się czegoś więcej. Widać może ty miałeś podobnie z filmem "Zielona Mila".
Zielona Mila jest filmem pieknym , po prostu.
Niektórych nudzi, nie rozumiem, ale szanuje.
Przeszlanie? A czy musi byc konkretne przesłanie? Może warto zapytać Stephen'a Kinga?
"kara smierci jest zla" nie jest przeslaniem tego filmu.
Ewentualnie moglabym sie klocic z tym, ze kazdy odpowie za swoje czyny ale to ciut naciagane ;]
A moze ten film pokazuje jacy jestesmy ZLI ? my Ludzie? a do tego omylni?
W kazdym razie jak juz powiedzialam na poczatku - dla mnie ten film jest po prostu piekny - historie w nim opowiedziane i to w jaki sposob.. i rola hanksa..
jak ktoś przeczytał kilka książek pana Kinga to wie, że:
-mało kiedy pojawia sie w nich cos takiego jak przesłanie, ale jezeli na forum zielonej mili ludzie zastanawiaja sie nad przesłaniem tegoz filmu to znaczy że coś w tym jest... (osobiscie uwazam ze film/książka nie ma jednego konkretnego przesłania, poruszane są kwestie kary śmierci, cierpienia, dyskryminacji rasowej etc.)
-gro jego dzieł jest tak masakrycznie pokręcona, że przy nich zielona mila jest czymś prawie normalnym (ot, jakiś murzyn z niezwykłymi zdolnosciami, wielce mi science fiction :])
Dla mnie ten film nie jest piękny, ze względu na jego realistykę, a w zasadzie jej brak (mówię o tych cudach i wgl). Zdecydowanie bardziej poruszył mnie film 'Skazani na Shawshank', ponieważ został tam ukazany zwykły człowiek, niesprawiedliwie osądzony. 'To mógłby być każdy z nas' tak sobie można myśleć po tym filmie, ale po 'Zielonej Mili' już nie i właśnie dlatego 'Zielona ..' nie jest dla mnie poruszająca.
Ale fakt, że John był czarny i posiadał dar leczenia może zwrócić uwagę na to, że nie powinniśmy oceniać ludzi zbyt pochopnie. To, że ktoś jest inny od nas nie znaczy, że jest gorszy.
Dante zagaił:
Lepiej wypuścić 100 przestępców niż skazać 1 niewinnego.
--BŁĄD !!!!!
Tych 100 przestępców na wolności spowoduje w niedługim czasie X morderstw, w tym okrutnych i pedofilnych, i trzeba ich będzie ponownie łapac i wsadzać.
Jeżeli na 100 skazanych jest 5 niewinnych nawet, to uważam że dla bezpieczeństwa reszty społeczeństwa należy sie im czapa!Mieli pecha!
Na drogach ginie co tydzień u nas kilkanaście i więcej ludzi za nic i po nic. Nie rozpaczajmy za tymi pięcioma.
Naturalnie gdy trafi to mnie albo moje dziecko to będzie mi głupio, ale to będzie MOJA tragedia w imie spokoju innych.
bez hej!
"Lepiej wypuścić 100 przestępców niż skazać 1 niewinnego."
ten post bardziej pasuje do filmu "12 gniewnych ludzi".
Ciekawe czy miałbyś to samo podejście gdyby w tej piątce znalazł(a) ktoś Tobie bliski (matka, ojciec, brat, żona, dziewczyna) - postaw się najpierw w tej roli a potem wypisuj brednie o priorytecie społeczeństwa nad rodziną.
Cyztaj powzej, napisaem ze bedzie mi gupio.
Cyz na forach sa sami dyslektycy co pewnych zdan nie czztaja___.
Nic ze sobą nie niesie? Bardzo się mylisz, oj bardzo. Spróbuj za parę lat obejrzeć go jeszcze raz. Serio. Ja tak miałem jak Ty, jak nie mogłem zrozumieć "Solaris" Lema za pierwszym razem ;).
Ty chyba szukasz filmów prostych, łatwych i przyjemnych, bez refleksji. "Zielona Mila" to nie film akcji. To film ukazujący konflikt świata rzeczywistego ze światem nadprzyrodzonym i pokazujący jak dobro cierpi z powodu zła. Film głęboki dla ludzi o pewnej charakterystycznej wrażliwości i pewnych doświadczeniach życiowych. Można o nim rozmyślać godzinami. Absolutne arcydzieło pod względem treści, reżyserii i gry aktorskiej. Genialna wręcz rola Michaela Clarka Duncana. Mam ciarki na samo wspomnienie tego filmu. Prawdziwa perełka kina, tylko może trzeba do takich filmów dorosnąć ;)
Naprawdę kompromitujesz się powielając ten legendarny argument filmwebowy w stylu "bo ty pewnie oglądasz American Pie". Dorośnij i przyjmij do wiadomości, że wśród dojrzałych ludzi istnieje obyczaj dyskusji, w której podaje się merytoryczne argumenty mające przekonać oponenta, zamiast imputować mu z góry brak wrażliwości i infantylizm. Argument na zasadzie "jesteś gupi bo tego nie lubisz" - to ma świadczyć o twojej dorosłości?
"To film ukazujący konflikt świata rzeczywistego ze światem nadprzyrodzonym i pokazujący jak dobro cierpi z powodu zła. "
Co to za bełkot? Możesz wytłumaczyć co miałeś na myśli? Bo ja w tym filmie dostrzegam moralizatorstwo na poziomie Czerwonego kapturka. Arcydziełem jest dla mnie Motyl i skafander, Pianista, Dwunastu gniewnych ludzi, Biała wstążka, ale nie ta bajka o dobrym murzynie i złym strażniku. Proszę raz jeszcze kolejnego fana ZM o wytłumaczenie: co jest przesłaniem tego filmu? Konkretnie, bez pseudointelektualnego bełkotu.
Ado, jestes gupia i masz wszy! TAk na powitanie .
Moze i ten film trąci z lekka sztampą, ale świetnie zrobiona sztampą! Ale sie go pamięta. a TO COŚ.
Ponadt fenomenalna gra aktorska!!! Hej!
Moatkobosko! Gdzie ja napisałem o Tobie, to co Ty o sobie? :).
Obiecaj mi, że zastanowisz się nad znaczeniem roli Johnego Coffeya. Czym ta postać dla Ciebie jest, po co w ogóle King ją stworzył? Wtedy sama znajdziesz odpowiedź na zadane mi pytanie... Albo nie znajdziesz ;).
Nie wczuwaj się tak bardzo w rolę nauczyciela i oświeconego wrażliwca, bo nadal jedyne co prezentujesz to pustosłowie i sugerowanie mi, że jestem za głupia, aby zrozumieć przesłanie tego filmu.
Po co King stworzył Coffeya? po to, po co kiedyś jakiś bajarz stworzył Kopciuszka, czyli żeby wzbudzić litość i współczucie odbiorcy. Jest to postać jednowymiarowa, czarno-biała, z góry wpisana w kontekst niewinnej ofiary (czarny kolor skóry - aluzja do niewolnictwa + lekkie cofnięcie w rozwoju - aluzja do umysłu dziecka, a dziecko zawsze jest niewinne), ubezwłasnowolniona i uprzedmiotowiona - jest jedynie katalizatorem bardzo prostych reakcji widza, czyli służy identyfikacji z ofiarą i współczucia jej, na tej samej zasadzie, na jakiej 6-latek współczuje Kopciuszkowi dręczonemu przez swoje siostry. Widz wzrusza się losami Coffeya - ofiary fatalnej pomyłki wymiaru sprawiedliwości. Co z tego wynika? Wynika wniosek: współczujmy Coffeyowi, płaczmy nad jego losem i róbmy wszystko, aby nigdy nie dochodziło to takich pomyłek wymiaru sprawiedliwości, a najlepiej zakażmy kary śmierci, bo zawsze ktoś może popełnić błąd. The End.
Jeśli to jest błędna lub niekompletna interpretacja, to proszę, o wielki mistrzu i znawco, wytłumacz mi jakie jest znaczenie Coffeya w tym filmie, bo najwyraźniej nie umiem ogarnąć swoim umysłem metafizycznej głębi tej postaci. Póki co jej znaczenie jest dla mnie takie samo jak interpretacja postaci Kopciuszka - współczujmy biednym sierotom, płaczmy nad ich losem i nie znęcajmy się nad nimi, a o wszelkich przejawach przemocy domowej donośmy organom ścigania.
Kobieto, Coffey nie jest człowiekiem. Oglądałaś Ty ten film w ogóle? Spłycasz znakomity film pełen udanych metafor, tajemnic, film z zagadkową, ale spójną fabułą, daleko odbiegający od sztampowego przesłania, skłaniający do wysilenie szarych komórek do rozwiązania zagadki, bo widocznie masz problem z oglądaniem czegoś innego niż "Kopciuszek".
Nie będę z Tobą dalej dyskutował, nie pomogę Ci, bo jesteś niepoważna twierdząc, że mamy współczuć Coffeyowi (chociaż czemu nie, mamy mu nie współczuć, bo to siara?), a nie samym sobie, a na koniec wyjeżdżasz coś o przemocy domowej.
Zupełnie nie rozumiem Twojej determinacji w spłycaniu tego filmu, bo wygląda to na zachowanie osoby histerycznie próbującej mnie przekonać, że jest blondynką. Po co? Co Ci przeszkadza, że są osoby, które widzą w tym filmie dużo więcej od Ciebie? Ciągle piszesz, że uważam Cię za głupią. Mam się zgodzić, że to banalny film, żebyś się dowartościowała, czy co?
W takim razie proszę po raz trzeci: wytłumacz mi te metafory, te tajemnice, zagadki i przesłania w ZM! Tak jak się interpretuje dzieła literackie, malarskie, muzyczne itp. - napisz, co wg ciebie ten film oznacza, jaki jest jego sens, co z niego można wynieść. Jak dotąd ciągle piszesz o tych tajemnicach i głębiach zawartych w ZM, ale nic z tego nie wynika, nie podajesz żadnych konkretów.
Nie przeszkadza mi, że niektóre osoby widzą więcej niż ja w tym filmie - przeszkadza mi, że nie umieją po ludzku wytłumaczyć, co takiego wspaniałego jest w tym filmie, choć na każdym kroku powtarzają, że film jest wspaniały i głęboki. Więc w czym ta głębia się objawia?
Proszę po raz ostatni - wytłumacz mi jaki jest ukryty sens Zielonej Mili.
Wyglądam na Raczka? Jestem zwykłym amatorem filmów tak jak Ty, a nie zawodowym krytykiem filmowym. Jaki sens dyskutować z osobą, która z definicji określa się jako "blondynka"?
Napisałem tyle podpowiedzi, że dobra wola do zrozumienia czegoś z tego filmu i "poczucia" go, w zupełności wystarczy. Pewnych filmów nie tłumaczy się wprost. Gdybym to zrobił zaprzeczyłbym jego największej wartości - poczucia tego filmu, jego odbioru emocjonalnego. Nic moje tłumaczenie nie da, jeśli nie chcesz zrozumieć lub nie potrafisz. Film, który da się zinterpretować prostymi słowami to nie jest dobry film. Ty się zaparłaś i koniec.
No to koniec dyskusji.
To nie żadna bajka synku, tylko fakty autentyczne... Realne i możliwe w rzeczywistości rzeczywistej. Do dziś i są pomyłki w skazywaniu więźniów na niesłuszne dożywocie, karę śmierci lub i długie lata w pudle o odpokutowanie za winy, ciężką pracą i tak dalej... Zero obłudy w filmie...
Przesłanie jest dokładnie wyjaśnione w scenie, gdy Paul pyta Coffey'a, co może dla niego zrobic, pod koniec filmu. Nie będę tego wyjaśniac, bo każdy musi zrozumiec film samodzielnie, więc nie ma sensu tłumaczyc.
Pegancie, pisz dokładnie, tu sa INNI, ti specyficzny gatunek i jeszcze sie który zgodzi?? Hej!
Przeczytałam całą dyskusję i chyba znalazłam odpowiedź na dręczące mnie pytanie: ten film nie ma przesłania - ot, cała prawda :)
Do Dantes7, który zarzucił mi pomyłkę: oczywiście, że dziś też zdarza się, że niewinni ludzie siedzą w więzieniach. Bo od kiedy to niby człowiek jest nieomylny? Prawda stara jak stara jest nasza cywilizacja. Jednak mi chodziło nie o zwykłą odsiadkę, ale o karę śmierci - najsurowszy, najbardziej kontrowersyjny wyrok, na temat którego ciągle wre dyskusja, przeciw któremu czynnie oponują organizacje praw człowieka na całym świecie. Żeby coś takiego wykonać, wiesz jakie trzeba mieć dowody? I jak niezbite muszą one być? To nie jest wlepienie komuś 25 lat, to jest pozbawienie kogoś życia - nikt ot tak nie bierze odpowiedzialności za taki czyn, więc naprawdę nie chce mi się wierzyć, by w dzisiejszych czasach dopuszczono do tego, by wykonać wyrok śmierci na niewinnym człowieku. Zwłaszcza jeśli oskarżony się nie przyznaje, istnieje wiele niejasności itp. Powtarzam jeszcze raz - nie żyjemy w Ameryce lat 30. XX wieku.
A pana Kinga nigdy nie czytałam, jednak mam znajomą, która opowiada mi ze szczegółami wszystkie jego książki i opowiadania jakie wpadną jej w ręce. Na ich podstawie mogę wnioskować, że King nie pisze dla przesłania - on po prostu ma swój styl, który się ludziom podoba i tyle. Nie ma w jego powieściach jakichś ukrytych przekazów, uniwersalnych prawd, są to po prostu intrygujące, niecodzienne historie. Jednak dam sobie rękę uciąć, że większość fanów "Zielonej mili" nie kocha jej za ciekawą historię, ale dokłada do całej fabuły swoją teorię i ów ukryte znaczenie, dlatego ten film uchodzi za taki "piękny". Tymczasem tu nie ma żadnego przesłania, jest tylko smutna historia. Nie trzeba się wysilać żeby się na nim wzruszyć, ale to na pewno nie czyni tego obrazu tak wartościowym. To tak jakby umieścić "Titanica" w pierwszej trójce, bo "jest taki piękny". Chyba nikt nie zaprzeczy, że historia opowiedziana w "Titanicu" jest piękna, ale nie zmienia to faktu, że to nadal tylko ukazanie ludzkiej tragedii - czegoś, co zdarza się niemal codziennie. "Zielona mila" to coś w tym stylu - tragedia człowieka. I co w tym oryginalnego? Co znamiennego?
To co Twoim zdaniem większość filmów jest bez przesłania? Bo ukazują tragedię człowieka bądź grupy ludzi? Dziwne rozumowanie. Co do hipotetycznego niewinnego skazania na śmierć to nawet jeśli takie coś będzie miało miejsce, nikt się o tym nie dowie bo niby od kogo? Jeśli ktoś będzie niewinny to tylko on będzie o tym wiedział i jak już wyrok zostałby wykonany, ten ktoś zabierze tę smutną prawdę ze sobą do grobu, więc skąd mamy wiedzieć, czy ktoś był niewinny? To dotyczy, tylko przypadków, które nie doszły do końca, że się tak wyrażę. Przecież po śmierci to już sprawa będzie dawno zamknięta i nikt by do niej nie wracał. Oczywiście patrząc hipotetycznie, że taka sytuacja miałaby kiedyś miejsce. Ja nie twierdzę, że co drugi skazany na jakąkolwiek karę jest niewinny od razu, ale uważam iż zdarzy się ten jeden na 100000 że pójdzie niewinny do więzienia. Jak jest z karą śmierci to nie dowiemy się tego nigdy, do tego musielibyśmy znać jakieś sprawy z krajów, gdzie taka kara jest egzekwowana, a niestety ani ja ani ty raczej nie mamy do czegoś takiego dostępu w jakikolwiek sposób. Tak więc możemy tu tylko przypuszczać to i tamto, a tak naprawdę to nic nie możemy "udowodnić". Ani Ty swojego zdania, ani ja swojego - wszystko opieramy na hipotezach.
Przesłanie filmu: brak przesłania
wysoka nota: scena końcowa
dlaczego scena końcowa: bo każdy głupiec ją zrozumie
No właśnie, jedno drugiemu nic nie może udowodnić,więc moglibyśmy dyskutować tak w nieskończoność. Dlatego może zakończmy już ten spór. Każdy ma swoje zdanie o tym filmie - ile ludzi tyle gustów i tyle samo interpretacji tej opowieści.
Pozdrawiam
To po cholere to forum??Można sie pokopac po goleniach i czegos dowiedzieć. A głupki forumowe --to taki folklor bez którego byłby niedosyt. Hej!
A ja myślę, że odnalazłam w nim sens. Chociaż nie jestem jakoś szczególnie wierząca, to zadanie Coffeya skojarzyło mi się z biblijnymi mesjaszami. A nawet z Jezusem. Wiem, wiem, troche naciągane, bo Jezus przecież nie był skazany za domniemane morderstwo etc.
Uważam, że sam fakt, tego iż cała masa ludzi zastanawia się gdzie i jakie w tym filmie jest przesłanie, to własnie powoduje, że owa ekranizacja jest tak wysoko notowana. Każdy może zinterpretować ją na własny sposób.
A osoby, które chciałyby czegoś bardziej 'realistycznego' mają całą masę innych dzieł. Myślę, że czasem własnie dobrze jest zobaczyć coś mniej 'realistycznego' by móc nad tym szerzej pomyśleć, a nie tylko wziąć to co nam autor poda na tacy.
Jak dla mnie ten film jest świetny.
Pozdrawiam :)
Przede wszystkim do ludzi "u góry" większość książek Kinga nie ma przesłania, bo pisze on w większości horrory- one mają straszyć. Ale jest też Zielona Mila, lub Wielki Marsz, które niosą w sobie coś więcej.
Film jest w fantastycznej oprawie, bo taki jest styl Kinga i jeżeli dla kogoś sam ten fakt sprawia, że film(powieść) nie ma sensu, to sensu w nim nie odnajdzie.
Co do samego przesłania, owszem ma. Przede wszystkim o karze śmierci- pokazuje, jak bardzo możemy się pomylić i uwrażliwia na los innych ludzi. Poza tym mówi, jak ważne jest zachowanie NASZEGO człowieczeństwa w zetknięciu ze złem- przedstawiony tam Percy nie był jakiś szczególnie ludzki. Dla mnie jest ważne również jedno z ostatnich zdań filmu- kiedy Paul mówi, że razem z Brutalem przenieśli się do poprawczaka- bo może uda im się zapobiec tragediom w przyszłości.
A co do dyskusji, czy można skazać niewinnego człowieka, cóż... Można. Tak na prawdę jedynym pewnym dowodem jest wyraźne nagranie filmowe, na którym widać, co oskarżony zrobił. Inne... Niestety, często wiele dowodów świadczy przeciw niewinnemu człowiekowi. Nie jestem w stanie przytoczyć statystyk(przeczytałam i gdzieś straciłam), ale w Stanach(tu nie jestem w stanie napisać od kiedy) stracono kilkadziesiąt niewinnych osób- to stwierdzono. Zawsze gdzieś może się znaleźć zaginiony dowód, czy osoba, która popełniła daną zbrodnię. A skazanemu to życia nie wróci...
. Zawsze gdzieś może się znaleźć zaginiony dowód, czy osoba, która popełniła daną zbrodnię. A skazanemu to życia nie wróci...
--co nie powinno wstrzymać wykonywania KS! Bo chwasty- jak powiedzial Marek Walczewski w Psach- trzeba wyrywać!
Hej!